31 lipca 2014

Bo są rzeczy ważne i ważniejsze.

Budzisz się. Robisz śniadanie, potem poranna toaleta i pierwszy spacer z dzieckiem. Spacer albo praca, bo może już wróciłaś do świata etatowców. Cały dzień w biegu, cały dzień coś do zrobienia. Obiad, pranie, raport lub prezentacja. Na koniec dnia kąpiel i usypianie…ale dla Ciebie to nie koniec. Został Ci jeszcze obiad na jutro, prasowanie i posprzątanie mieszkania. Znasz to? Dbasz o wszystkich, prawda? O wszystkich i wszystko…i tylko czasem zrobisz sobie paznokcie albo pójdziesz do fryzjera. Tak w ramach dbania o siebie. Czy aby na pewno?

Czy pomyślałaś kiedyś, że możesz nawet nie wiedzieć co się w Tobie kryje. Może coś czyha na Twoje życie, a Ty nie masz o tym pojęcia? "Mnie to nie spotka" - zdarza Ci się tak myśleć? Oczywiście! Przecież, takie rzeczy przydarzają się innym. Jesteś inna niż wszyscy? Wyjątkowa? Czemu rak nie miałby dotyczyć także Ciebie?


Jak wiecie jakiś czas temu miałam urlop. Wszystkie obowiązki przestały mnie dotyczyć. Pełen relaks. Dużo czasu i uwagi tylko dla siebie. Wanna, góra piany, wino i książka…ahhh brakował mi tego. I nagle BANG! Co to? Tego tu nie było? Od kiedy to tu jest? Guzek, który wyczułam zepsuł mi nie tylko humor ale i końcówkę urlopu. Początkowo podeszłam do tego spokojnie. To pewnie nic poważnego, mam przecież skłonność do torbieli - myślałam. Mnie to nie może spotkać - dodawałamWieczorami jednak przychodziły inne myśli. No bo czemu niby miałoby mi się to nie przytrafić? Magicznej szczepionki przeciwko rakowi nie robiłam, a i szczęście kiedyś każdego opuszcza choć na chwilę. 

Kolejne myśli dotyczyły strat. W głowie drukował się taki bilans co mogę stracić, czego nie zdążę zobaczyć i zrobić. Hania, Maciek, Hania, Maciek…dom, ogródek, poranna kawa z nogami na balustradzie tarasu. Biegające po ogrodzie dzieci, a może wnuki? Wyjazd do USA, pierwsze miłości Hanki, drugie dziecko. Śluby, chrzty i wesela. Kinder bale, przedstawienia, rozdanie świadectw. Jeszcze tyle do zrobienia, tyle do zobaczenia i tyle postów do napisania. 

Finalnie okazuje się, że wszystko jest w porządku, jednak chwile strachu mnie nie ominęły. Uświadomiło mi to jednak jak rzadko, my kobiety, myślimy o sobie. W codzienności i zabieganiu zapominamy o profilaktyce. Kosztuje ona trochę czasu, ale jest warta każdej poświęconej minuty. Teraz jesteś ważna dla swoich dzieci i to dla nich powinnaś badać się regularnie. Rób automasaż, sprawdzaj cytologię, a co jakiś czas przyda Ci się też większy przegląd. Robisz to nie tylko dla siebie, ale całej swojej rodziny i spokojnej głowy.

A Ty? Badasz się regularnie?

3 komentarze:

  1. nigdy, żaden lekarz nie zbadał mi piersi, nie mówiąc już o pokazaniu jak powinno się to robić. Tak, wiem że są dostępne instruktaże w internecie, ale co z tego? Nie wiem czy wyczułabym guzek, nie mam pojęcia. Nie badam się- aż wstyd się głośno do tego przyznać. Chyba pora po prostu zacząć...

    OdpowiedzUsuń
  2. też miałam guzka jako nastolatka. Usunięty w znieczuleniu miejscowym. Badam się regularnie. Strachu się też najadłam

    OdpowiedzUsuń
  3. moja pani ginekolog bada piersi na każdej wizycie, sama badam się ale bardzo rzadko

    OdpowiedzUsuń