29 lipca 2014

Każdy się czegoś boi…ja jednej rzeczy najbardziej...

Generalnie dzielna ze mnie dziewczyna…mogłabym nawet powiedzieć, że odważna. Nie boję się duchów, horrorów (ok no może czasem…tuż po obejrzeniu ;p) i innych owadów. Tych ostatnich bardziej się brzydzę niż boję, zwłaszcza pająków…bo nie ogarniam po co komu tyle tych owłosionych nóg. Poza tym to odwaga ze mnie bije na prawo i lewo, albo tak przynajmniej mi się wydaje. Stop…kłamstwo! Od momentu jak jest Hania to boję się o nią…o jej zdrowie i szczęście! Ale wróćmy na chwilę do mnie…ten post poświęcimy mamie i lękowi, który dotyka jej personalnie. Mama czegoś się jednak boi…czegoś co jest nieuniknione…czegoś co jest nieodwracalne…STAROŚCI. 


Boję się jej nie dlatego, że po niej następuje śmierć. Nie dlatego, że będę miała zmarszczki czy siwe włosy. Boję się starości z powodu samotności która często razem z nią występuje. W głowie jawią mi się pytania. Czy MJ będzie nadal ze mną? Czy będzie ktoś kto będzie mnie odwiedzał z chęci a nie poczucie obowiązku? Czy choć jedna przyjaźń przetrwa tak długo, aby móc razem wspominać młodość i chwalić się osiągnięciami kolejnych wnuków? Czy ciało pozwoli mi być nadal choć trochę aktywną, czy odmówi posłuszeństwa i skazana będę na leniwy tryb życia? A dzieci? A wnuki? Będą o mnie pamiętać? Czy niedzielne obiady u babci staną się tradycją, czy będą raczej "od święta"?

Jestem zdecydowanie człowiekiem stadnym. Nawet do kina nie chodzę sama. Przeraża mnie zatem fakt, że mogłabym kiedyś być samotna… czuć się niepotrzebna. Rozglądam się i widzę ludzi zmęczonych, siedzących samotnie z głową w oknie aby zasmakować choć odrobinę "kontaktu" ze światem. Czy są szczęśliwi? Nie wiem. Albo nie są, albo nie umieją tego okazać. Jak więc mam się nie bać, że starość przyniesie mi tylko reumatyzm i zgorzknienie?

I tak szukam i planuje, że u mnie będzie inaczej. Będę chodziła na pilatess, piła wino na balkonie i rozpieszczała wnuki na wakacjach. Będę wspominać wszystko co mnie spotkało i wyznaczać sobie drobne cele aby czuć, że coś jeszcze muszę. Czy to powoduje, że przestaje się bać? Nie! To wszystko powoduje tylko, że myślę nie tylko o przyszłości…ale i o starości. I tak jak zabezpiecza się przyszłość…ja postaram się zabezpieczyć moją starość.

To co? Starzejemy się?

3 komentarze:

  1. Czasem myślę, że wolałabym nie dożyć starości, boje się jej strasznie, przeraża mnie myśl, że mogłabym zostać sama, więc doskonale Cię rozumiem

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech starość mnie też przeraża, nawet o tym wspominałam ostatnio u siebie. Mam dokładnie te same rozterki - w starości najbardziej boję się bycia zapomnianym i samotnym :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja samej starości się nie boję, ale śmierci potwornie :-(
    Tak sobie myślę, że skoro teraz uwielbiasz ludzi, to i na starość będziesz do nich lgnęła - poradzisz sobie :-D

    OdpowiedzUsuń