25 czerwca 2014

Pani Żona z trzyletnim stażem...

Pamiętam doskonale jak poznałam mojego M. Pracowałam w klubie sportowym, do którego on uczęszczał. Kilka wymian spojrzenia, kilka rozmów i umówiliśmy się na mecz squasha. Potem obiad i kilka kolejnych spotkań…już prywatnych. Co wtedy myślałam? To nie jest chłopak w moim typie! Każdy ma jakiś typ, prawda?…a przynajmniej tak mu się wydaje! Ja na tamtą chwilę miałam ciemnowłosych facetów z postawionymi włosami (zdradzę od razu, że nawet raz się z takim nie umówiłam, ale taki miałam typ, a co!) Idąc na jedno z kolejnych spotkań (mój mąż dotąd ma do mnie żal, że nie nazywam ich randkami) planowałam, że to będzie już ostatnim. Był bardzo fajny, super nam się rozmawiało, ale ja chyba nie chciałam lub nie byłam gotowa na kolejny związek. No i przecież nie był w moim typie! I tak już wieczór dobiegał końca, każde miało iść w swoją stronę…aż M mnie pocałował. <szok!> …nie dlatego, że to zrobił…ale jaaaak to zrobił. Ten pocałunek zmienił wszystko! Moje plany…mój typ…a potem moje życie. 

Trochę ten mój mąż musiał się o mnie postarać. Bo nie był w moim typie...bo ja skomplikowana jestem…bo to …bo tamto! My kobiety to potrafimy czasem kombinować. Faceci mają zdecydowanie prostszą budowę :) Jestem mu jednak BARDZO wdzięczna, że nie poddał się tak łatwo, bo straciłabym najwspanialszego faceta jakiego mogłam sobie wymarzyć. To nie tylko mój mąż…to mój najlepszy przyjaciel! 



Mija nam dziś trzecia rocznica ślubu, a ja z dnia na dzień kocham go coraz mocniej. W międzyczasie pojawiła się Hania, i choć zmieniła nasze życie, to zdecydowanie uzupełniła naszą rodzinę. Ja zaś przeglądam zdjęcia, kartki i pamiątki jakie chowam w szafie…i stwierdzam, że ogromna ze mnie szczęściara. W związku ważna jest nie tylko miłość i przyjaźń, ale także zaufanie i wyrozumiałość. Wyrozumiałość, że ta druga osoba czasem też ma gorszy dzień, czasem się czegoś nie domyśli a czasem po prostu jej się nie chce. Z drugiej strony liczą się też proste gesty, zrobienie kawy, pójście po zakupy czy zrobienie kąpieli z kieliszkiem wina…tak po prostu…tak bez pytania. Wiecie jaka jest tajemnica mojego związku? Rozmowa! My ciągle rozmawiamy, o wszystkim i o niczym, o pierdołach i rzeczach istotnych, o tym co nas boli, co w nas siedzi. Dzięki temu nie tłumimy w sobie żalu i pretensji. Jesteśmy razem…szczęśliwi…i tylko to się liczy!





Mam nadzieję, że i Wy macie takie swoje szczęście leżące po drugiej stronie łóżka…a jeśli nie, to pamiętajcie aby rozglądać się wśród tych, którzy pozornie nie są w Waszym typie :)

Ps. Te cudowne wspomnienia utrwaliło dla nas SnapStudio, które wszystkim z całego serca polecam.

7 komentarzy:

  1. Również wyszlam za czlowieka zupelnie nie w moim typie ani pod wzgledem charakteru ani urody,a tu niespodzianka dogadujemy sie swietnie.
    Tak naprawdę idealy sa tylko w naszej glowie,a wcale ich nie szukamy.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia :) Tak, mąż jako najlepszy przyjaciel sprawdza się najlepiej. Moim mężem jest moja pierwsza miłość. Jesteśmy już prawie 10 lat razem, ale po ślubie dopiero 2 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochani! Wszystkiego co najlepsze! Przede wszystkim życzę Wam tego, żebyście byli zawsze tak blisko siebie, tak zakochani i tak zaprzyjaźnieni. Kolejnych cudownych lat pełnych tylko pozytywnych niespodzianek :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie napisałaś :-) Gratuluję :-)

    OdpowiedzUsuń