23 czerwca 2014

Dzień Ojca…okiem taty

Choć Hania ma dopiero nieco ponad rok, to ja świętuję Dzień Ojca już po raz drugi. 23 czerwca 2013 roku różnił się jednak istotnie od Dnia Ojca w tym roku.

Hanka pojawiła się na świecie 4 czerwca. Do domu ze szpitala przyjechaliśmy 3 dni później. Miałem możliwość spędzenia aż 3 tygodni z dopiero co powiększoną rodzinką i chętnie z tej możliwości skorzystałem. Pierwsze dni były dość zaskakujące. Niby byliśmy przygotowani na wszystko, znaliśmy teorię, mieliśmy wszystko poukładane i przemyślane, to rzeczywistość i tak nas zaskoczyła. Noce przeszły pod znakiem wielkiej czujności. Słyszałem niemal każdy oddech córeczki. Potem jednak Hania zeszła na dalszy plan, a ja skoncentrowałem się na dbaniu o  młodą mamę. Tamten Dzień Ojca zapadł mi w pamięci dość dokładnie. Wtedy po raz pierwszy zdecydowaliśmy się na chwilę relaksu. Mała trafiła do bujaczka, a my usiedliśmy przed TV z zamiarem obejrzenia CAŁEGO filmu. Większość wieczoru bujałem Hankę pilnując, aby przypadkiem się nie obudziła, jednocześnie szukając odpoczynku w seansie. Mój pierwszy Dzień Ojca minął na wieczornym odpoczynku od nowego, nieznanego nam dotychczas życia. Życia rodzica.

23 czerwca rok później wyglądał zupełnie inaczej. Rano pobudka i transport Hani do naszej sypialni, gdzie mama przyszykowała już ciepłe miejsce. Tam moje dziewczyny miały dospać jeszcze 2-3 godziny. Ja tymczasem, jak w większość poranków w tygodniu, zebrałem się do pracy. Jak codziennie planowałem wrócić jak najszybciej i jak codziennie udało się to dopiero przed 19. W domu powitały mnie jak zwykle urocze uśmiechy. Hanka, trzymając się wózka, człapała po mieszkaniu, oczekując noszenia na rękachchyba nie wiedziała, że dziś mój dzień, bo cały czas latała za mamą. Pełna energii śmigała po mieszkaniu, a ja z kanapką w ręku biegałem za nią usiłując dać jej kolację. Chwila zabawy na balkonie, ostatnie huśtanie na huśtawce i czas na kąpiel. W wannie codzienna zabawa, mycie wszystkich 6 zębów i pierwsze objawy zmęczenia. A potem już standardowo, butla z mlekiem, chwila kołysanek i do łóżka. Parę minut usypiania i sen. Codziennośćrodzicielski standard.

Dzień Ojca rok później wyglądał zupełnie inaczej niż ten w 2013 roku. Inne okoliczności, inne emocje. Wtedy bycie tatą było nowościąteraz jest oczywistością. Progres Hanki przez ten rok jest niesamowity, wręcz trudny do opisania. I choć wiem, że różnica nie będzie aż tak widoczna w przyszłości, już nie mogę się doczekać kolejnego podsumowania za rok.

eMdżeJ



2 komentarze: