15 marca 2014

Matka Matce Wilkiem

Wydawało mi się kiedyś, że pewne "grupy" powinny trzymać się razem. Tak po prostu, wspierać się i wymieniać doświadczeniami. Żeby łatwiej było, żeby przyjemniej i prościej. Odkryłam jednak, że chyba tylko faceci to potrafią (ciężko mi to przyznać). Niestety my „baby”  mamy domenę krytykowania i komentowania, zwłaszcza jak nam się coś nie podoba (czasem nawet jak podoba nam się za bardzo, ale wtedy to zwyczajna zawiść). Jakże przykre było moje odkrycie, że matka matce wilkiem być potrafi. Moje obserwacje zaczęły się na forach (jesssuuu czego ja tam w ogóle szukałam?), gdzie odkryłam że większość matek ma tylko jedną racje - SWOJĄ! Tylko jej droga jest słuszna i godna naśladowania. Czytałam z niedowierzaniem jak to jedne mamy krytykowały drugie a to, że „…butelka to wygoda robisz krzywdę swojemu dziecku” lub „…chodzenie na spacer w foteliku samochodowym to absurd…trzeba być bezmózgowiem aby tak kaleczyć kręgosłup malucha" czy tez moje ulubione „…jak nie chcesz aby Twoje dziecko z Tobą spało i czuło się bezpiecznie to nie powinnaś być matką…”. Dzieje się to także poza siecią, w salach zabaw, wśród znajomych czy na naszych podwórkach. Czy to, że ktoś robi coś inaczej niż my oznacza, że robi to źle? Czy zawsze jest tylko jeden właściwy sposób karmienia / usypiania / wychowania? 

Nie żebym nie miała swojego zdania w temacie macierzyństwa…nie żebym czasem nie wypowiadała go głośno…ale cały czas uczę się dzielnie, że czasami warto sobie darować komentarz lub zwyczajnie "się zamknąć”. Doświadczenie pokazało mi już nie raz, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Każde dziecko jest inne, każde jest wyjątkowe i tak samo wyjątkową mamę otrzymuje od losu. Czy na prawdę tak trudno to zaakceptować?

O matko polko, przystań na chwilę i puknij się w ten pusty łeb. Czy Ty wiesz co to jest krzywda…czy zdajesz sobie sprawę jak wyglądają krzywdzone dzieci? Póki moje dziecko jest zdrowe, zadbane, kochane i ma wszystko co mu potrzeba do szczęścia to znaczy, że jest najszczęśliwszym dzieckiem pod słońcem i nic Ci do tego jak i czym karmię,  w co ubieram, jak wychowuję i czy śpi ze mną czy w swoim łóżeczku.

Najlepsza Mama Hani



12 komentarzy:

  1. Miałam taki przypadek…koleżanka non stop dawała mi do zrozumienia, że robi coś lepiej, bo jest mamą 3 dzieciaków i wie przecież lepiej…długo nie wytrzymałam…nie jesteśmy już koleżankami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grono znajomych mocno się zmienia gdy zakłada się rodzinkę 2+1

      Usuń
  2. Super! Lepiej bym tego nie ujęła! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nigdy nie probuje udowodnić swoich racji, a jedynie przekazac moja wiedze oparta na doswiadczeniu. Czy ktos z niej skorzysta to ich sprawa. Nie lubie jednak generealizowania, bo tak jak piszesz kazde dziecko jest inne I inne ma potrzeby. Szkoda, ze my kobiety jestesmy taaakie skomplikowane. Zapraszam serdecznie do mnie na blogowe candy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj ktoś zalazł Najlepszej Mamie Hani za skórę :) Dlatego ja na forach w dyskusje się nigdy nie wdaję, a kocham blogi parentingowe. Tutaj nikt nikomu niczego nie narzuca i wyssanych z tyłka zarzutów też nie produkuje. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęśliwie mi osobiście nie zaszedł…fora to faktycznie pomyłka…ciekawe skąd taka różnica miedzy nimi a blogami parent.

      Usuń
  5. Dobrze napisane :) w czasie ciąży siedziałam non stop na forum a teraz to, aż szkoda czasu na siedzenie tam. Pozdrawiamy :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. dobrze napisane :) Lepiej nie dyskutować z takimi mamami, przeważnie tak jest że jak któraś ma już dzieci to wydaje jej się że wie wszystko lepiej, najlepszą opcją chyba przemilczeć i szybka zmiana tematu a zawiść zawsze była i będzie

    OdpowiedzUsuń
  7. Kobiety już tak mają niestety uwielbiamy mieć rację. Niestety czasami zapominamy, że nie zawsze druga osoba ma ochotę poznać nasze zdanie na dany temat. Sama gryzę się w język kiedy czuję napływające mądrości. Każda matka jest matką i wie co jest najlepsze dla swej pociechy i dopóki nie krzywdzi go fizycznie bądź psychicznie spróbujmy się czasem nie wtrącać. A wiem, że to jest wbrew kobiecej naturze:P

    OdpowiedzUsuń