2 czerwca 2014

Ktoś tu dał plamę...

I to zdecydowanie nie ja. Pewnie nawet nie Hania. Tylko złośliwość rzeczy martwych, która dokładnie wie, kiedy pochlapać nowy sweterek, dopiero co założoną bluzkę albo ulubiony bodziak. No przecież jasne jest to, że wszystko to następuje akurat wtedy gdy mama nie zakłada śliniaka a karmi marchewkowo-pomidorowym sosem. Na początku byłam wyluzowana, przecież przy pralce stoi tyle nowoczesnych specyfików, które same w niższej lub wyższej temperaturze poradzą sobie z tą brzydką pamiątką. Tiaaa…jakie było moje rozczarowanie, że plama jak powstała tak i została…choć może bardziej blada to nadal brzydko zdobiąca ubranko. 

Złość straszliwa, bo ciuszki nowe, do tego plama mnie pokonała a ja przecież porażek nie lubię. Pomyślałam, że pewnie potrzeba tu dodatkowego wsparcia w postaci odplamiaczy…więc popędziłam do sklepu i zaopatrzyłam się w kilka polecanych produktów. Minęło już trochę czasu więc jako etatowa praczka postanowiłam podzielić się z Wami moimi doświadczeniami.


Na pierwszy ogień poszedł odplamiacz do ubranek dziecięcych Lovela. Choć to produkt stosunkowo nowy to niestety nie powalił mnie swoją skutecznością. Przez pierwszy okres używałam produktów tej marki do prania ubranek Hani i byłam bardzo zadowolona. Jeśli jednak chodzi o trudne plamy to odplamiacz nie zadziałał.




Postanowiłam użyć czegoś mocniejszego i wypłukać ubranka kilka razy jeśli będzie trzeba. Tu na próbę poszedł Vanish i Domol. To że zadziałały to pewne, każdy jednak z inną skutecznością. Marka komercyjna wygrała, choć tylko w przypadku wcześniejszego namaczania. Potem dodaje jeszcze miarkę do proszku do prania..i zazwyczaj ciesze się czystymi rzeczami bez pamiątek.





Niezawodny, przy szybkiej reakcji na plamę, okazał się płyn do mycia naczyń Fairy Platinium i mydełko do odplamiania Dr.Beckmann'a. Działa nie tylko na plamy z jedzenia  dla dzieci ale też wszelkich farb i mazaków. Wystarczy natrzeć plamę, zostawić na 30min a potem wrzucić do pralki. Tych produktów u mnie nigdy nie brakuje. 





A Wy stosujecie jakieś domowe magiczne sposoby czy macie swoje ulubione środki? A może jakiś magiczny sposób na to by dziecko się nie brudziło? ;p



3 komentarze:

  1. Właśnie nasza pierwsza marchewka nie sprała się w zwykłym proszku więc muszę czegoś poszukać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mydełko mam już z rok i nigdy mnie nie zawiodło :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja czasem siegam po cytrynę, sól i ocet. Naturalne sposoby tez sie fajnie sprawdzaja :)

    OdpowiedzUsuń