"Marianna w pięknej białej sukni patrzyła na Edwarda i zastanawiała się skąd miała tyle szczęścia, że pojawił na jej drodze. Nawet w najśmielszych snach nie marzyła, że jej życie tak bardzo się odmieni. I tak księżniczka Marianna i książe Edward żyli długo i szczęśliwie."
Znacie to? Prawie każda bajka się tak kończy. No właśnie…kończy się na ślubie. Czy to nie dziwne? No bo mnie ciekawi czy księżniczka zbiera potem rozwalone skarpetki swojego księcia, robi mu pranie i gotuje obiady. Czy znacie przypadki kiedy do ślubu wszystko było super a potem nagły zwrot akcji i przestaje być kolorowo? Królestwo pogrąża się w chaosie a jego mieszkańcy zastanawiają się czy kiedyś będzie jeszcze tak jak dawniej.
Wszystko się zmienia. Życie singla sprzed ślubu odchodzi w zapomnienie i zaczynasz sobie uświadamiać, że zaczyna się dorosły scenariusz tej bajki. A tu w ramach pakietu otrzymujesz kredyty, zakupy (no bo dotychczas zawsze pełna lodówka okazuje się być pusta jeśli się jej samemu nie uzupełni) i decyzje na co wydać pieniądze w tym miesiącu a na co nie. Jeszcze większą zmianą jest dziecko. Ten mały cud potrafi wywrócić wszystko do góry nogami. Nocne wstawanie, dzienne zabawy i etat 24h/dobe…w dodatku pro bono.
Gdy po raz kolejny słyszę z ust moich znajomych słowa "myślałam, że będzie inaczej" mam ochotę wylać na nich kubeł zimnej wody i to wcale nie w ramach Ice Bucket Challenge. Czemu niektórym się wydaje, że po ślubie będzie już zawsze sielanka? Czy kobiety tak mocno wierzą w bajki i te ostatnie zdanie "długo i szczęśliwie"? Książę zawsze będzie szarmancki i uroczy. Księżniczka uśmiechnięta i idealnie uczesana. No oczywiście, że nikt nie pisze "czasem zdarzały się kryzysy a Księżniczka nawet raz już była bliska zażądania rozwodu" - to by się nie sprzedało.
Związek to sukces dwóch osób. Polega nie tylko na cieszeniu się wspaniałymi chwilami ale także na wspólnym płaczu gdy jest naprawdę źle. Każdy związek jest inny, bo w każdym panują inne zasady. Ważne jednak aby były one ustalone i zaakceptowane przez obie strony. Tylko wtedy mechanizm ten będzie poprawnie funkcjonował. Czasem będzie słodko jak w cukierni, kiedy indziej szaro i monotonnie. Najważniejsze jednak, że jesteście razem.
Pomyśl czasem jak wiele kobiet wychowuje dzieci samotnie (dziewczyny, jesteście wielkie!). Przyczyny są różne, czasem to ich decyzja a czasem brutalny los. Może jednak warto pomyśleć o tym ile ma się szczęścia w życiu mając przy sobie tego ex-księcia, który choć teraz bardziej przypomina żabę to jednak jest przy Tobie. Jeśli coś Ci nie pasuje - zrób coś z tym zamiast wiecznie marudzić. Pomyśl co i jak możesz zmienić. Czasem robiąc niewiele możemy zmienić TAK wiele.
Ja też mam swoją bajkę…i choć nie wychowałam się na takiej z księżniczkami, to mój mąż potrafi sprawić, że czasem się tak czuję. Biorę los w swoje ręcę a przynajmniej staram się go brać. Cieszę się z tego co daje mi życie…rzeczy dużych jak i tych malutkich. W związku wybrałam model partnerski (tak, mój mąż też o tym wie ;p). To co jednak powoduje, że jest u nas jak jest - to rozmowa. Nie tłumimy w sobie złych emocji i pretensji. Staramy się rozmawiać o wszystkim, dzięki czemu znamy swoje oczekiwania. A przede wszystkim nie narzekamy i nie marudzimy.
Więc zerknij na swojego chłopaka/męża. Zastanów się czy faktycznie jest Ci tak źle….a teraz idź go ucałuj lub wyślij mu sms'a z buziakiem. I przestań narzekać…bo od tego jest Twoja teściowa ;p
Więc zerknij na swojego chłopaka/męża. Zastanów się czy faktycznie jest Ci tak źle….a teraz idź go ucałuj lub wyślij mu sms'a z buziakiem. I przestań narzekać…bo od tego jest Twoja teściowa ;p
Czasem zapominamy, co ważne jest w życiu, a przecież dotknięcie przechodząc, czy muśnięcie nic nie kosztuje :-*
OdpowiedzUsuńCiekawy post.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)