Pierwsze urodziny to bardzo ważne wydarzenie, śmiałabym nawet powiedzieć że wydarzenie przełomowe. Twoje dziecko nie jest już niemowlakiem, a jego wiek można śmiało określać w latach. Od narodzin to też pierwsza ważna impreza, która uświadamia Ci jak szybko mija czas. Ta mała istota, która rok temu tak bardzo zmieniła Twoje życie, teraz podbija je pięknym uśmiechem z sześcioma zębami i figlarnym spojrzeniem. Cała Hania.
W tym roku panowało istne wariactwo. Hania urodziny miała we środę i już od tego dnia zaczęło się świętowanie. Na początku z rodzicami. Były prezenty, wycieczki i odpuszczanie dziecku bo przecież "to jej tydzień". W sobotę było przyjęcie w gronie babć i dziadków czyli najbliższej rodziny, a to wiązało się z rozpieszczaniem, całowaniem i nieoddawaniem dziecka przez całą imprezę. Można powiedzieć, że rodzice też poczuli się rozpieszczeni. Był kolorowy tort i dmuchanie świeczki, a to ostatnie sprawiło najwięcej radości. Dzień był tak bardzo napełniony atrakcjami, że po powrocie do domu Hania odleciała.
W niedziele zaś odbyła się luźniejsza impreza, w gronie przyjaciół. Tu matka wykazała się odrobiną kreatywności i porobiła własne dekoracje, kupiła kolorowe czapeczki oraz talerzyki. Nie obyło się też bez balonów z helem i kolejnego tortu, choć już nie tak spektakularnego jak ten pierwszy. Wybraliśmy miejsce, gdzie dzieciaki (ale i rodzice) mogłyby odpocząć wśród zieleni. W Warszawie otworzyło się nowe miejsce, w parku, 500palet. Jest cisza, jest zielono i jest smacznie…więcej nam do szczęscia nie było potrzebne. A nie…przepraszam…jeszcze pogoda. Tę jednak zamówiłam już tydzień wcześniej i dopisała tak jak prosiłam.
Myślę ( i mam jednocześnie nadzieję), że cudowna pogoda i otoczenie sprawiło, że każdy dobrze się bawił. Nie była to zwykła impreza dla dzieciaków, ale taki raczej niedzielny chillout. No bo jak jest schłodzone białe wino i bagietka to czego więcej do szczęścia potrzeba przed nadchodzącym tygodniem? I choć nie wszyscy goście dopisali to cieszę się, że mogliśmy świętować z bliskimi nam ludźmi przez te kilka dni.
Działo się wiele, prezentów było dużo i wszyscy zabierali nam dziecko "na chwilkę" więc rodzice mieli wolne ręce (takie imprezy to my lubimy ;p ) Tego dnia zdecydowanie jednak serce Hanki podbiła ciocia Agnieszka. Ważne by wspomnieć, że ciocia jest "niedzieciata", a zajmowała się młodą tak profesjonalnie, że chyba podrzucę jej dziecko na jakiś weekend. Ciociu, obawiam się, że będziesz musiała nas częściej odwiedzać.
A Wy jak spędzacie urodziny Waszych pociech? W domu, z rodziną , z przyjaciółmi? A może kameralnie tylko Wy i solenizant?
My pierwsze urodziny Julii mamy za sobą, ale mam nadzieję, że spędzimy je w gronie rodziny. Fakt, że bez jej tatusia trochę mnie cieszy, no ale do tego mamy prawię rok. DO tego czasu może się jeszcze wszystko odmienić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://cytrynkowy-swiat.blogspot.com/
PS. - Czy Ty posiadasz taki gadżet jak "obserwatorzy" ?