2 maja 2014

Królestwo Panny Hanny

Już jakiś czas temu obiecywałam Wam, że pojawi się post z pokoikiem Hani. W końcu udało mi się znaleźć chwilę aby z rana (bo tylko wtedy wpada tam słońce) zrobić kilka zdjęć. Zanim jeszcze zaszłam w ciąże, w naszym mieszkaniu wydarzyła się wielka rewolucja remontowa. Mówiąc wielka mam na myśli duże "W" - wszystkie ściany runęły i przez dwa dni mieszkanie było jednym wielkim open space'em. Ponieważ już przy okazji remontu chciałam pomalować pokój malucha, musiałam wybrać taki kolor, który będzie odpowiedni i dla dziewczynki i dla chłopca. Padło na mięte. Dla innych to morski, turkusowy…a dla mojego męża "zielonkawy". Jaki to kolor musicie ocenić sami. Urządzanie pokoiku Hani było dla mnie ogromną przyjemnością. Kocham zakupy…i tak jak już kiedyś pisałam, nie ważne czy to zakupy dla mnie czy dla młodej. Wybór artykułów dla niemowląt, mebli, dekoracji i dodatków jest tak ogromny, że aż szkoda że nie można urządzić kilku pomieszczeń na różne pory dnia. 

Długo zastanawiałam się nad meblami. Wiele moich koleżanek doradzało mi tanie wersje z IKEI, bo dziecko szybko z nich wyrasta lub je niszczy. Ja jednak zdecydowałam się na inwestycję  i wybrałam taką wersję mebli która starczy nam (mam taką nadzieję) na dłużej. Mój wybór padł na piękną wersje romantyczną mebli Studio Caramella. Zakochałam się w nich od razu, i choć miałam przez chwilę wątpliwości czy cena nie jest za wysoka, wizyta w sklepie stacjonarnym szybko je rozwiała. Meble są piękne, solidnie wykonane i łatwe do utrzymania w czystości. Oczywiście nie skończyło się tylko na mebelkach, dzięki częstym  promocjom udało mi się upolować także lampkę i żyrandol z pięknej serii z koronką oraz biały wiklinowy kosz na zabawki. I powiem jedno: WARTO BYŁO!









Kolejne były dekoracje. Zaczęłam od ochraniaczy i literek, które podpatrzyłam u mojej koleżanki. Podobały mi się prace Margoletki, dlatego też odezwałam się do niej czy dobierze mi coś w określonych kolorach. Małgosia spełnia senne marzenia :) Zarówno ochraniacze jak i literki wyszły cudnie! Kolorystyka idealnie wpasowała się w klimat koloru ścian i mebelków. Nie myślałam długo tylko od razu domówiłam podusie. Nasze ochraniacze wiele z nami przeszły. Odkąd Hania chodzi w łóżeczku, codziennie je masakruje, dlatego przymierzamy się do kupienia nowych, trochę wyższych i zdecydowanie będziemy ich szukać u Margoletki :)






Naszym "must have" były także pompony. Widziałam je kiedyś na targach i wiedziałam że będą pięknie wyglądać w pokoiku Hani. Co jakiś czas zmieniają swoje miejsce, służą nam nie tylko do dekoracji ale i zabawy. Są też doskonałym gadżetem do wszelkiego rodzaju sesji zdjęciowych i stylizacji dziecięcych. Na rynku jest ich coraz więcej, można wybierać nie tylko w kolorach ale i rozmiarach. My na wspomnianych targach poznałyśmy firmę Love&Love, śledziłyśmy ich profil na FB dzięki czemu trafiłyśmy na super promocję i ustrzeliłyśmy od razu trzy rozmiary. 









Kolejnym, myślę że fajnym, elementem pokoju Hanki jest część ściany pomalowana specjalną czarną kredową farbą. Dzięki temu rodzice (w chwili obecnej) a poźniej Hania mają po czym pisać, rysować i zostawiać sobie śmieszne wiadomości. Choć ma ona także swój minus, bo trzeba ścierać spadający z kredy pyłek z podłogi, to uważam że w przyszłości może dawać Hani wiele radośc. Tak wiem! Reszta ścian będzie pewnie dawała jej jeszcze większą radość, bo po nich "niby" nie można malować :)



Jeśli chodzi o resztę wystroju to większość rzeczy jest dziełem przypadku, które były uzupełniane w miarę potrzeb. Obrazki zakupione okazyjnie w sieci Empik, uniwersalne i wszędzie pasujące białe ramki IKEA czy otrzymane w prezencie maskotki. Jak pewnie zauważyliście u Hani już pojawiają się zdjęcia. Uważam, że to najbardziej uniwersalny akcent dekoracji w domu, a my mamy genialnych przyjaciół (love u Snap Studio), których zdjęcia są z nami od dnia naszego ślubu, przez sesję z brzuszkiem aż do pierwszych zdjęć Hanki. 







Od razu wyprzedzę pewne pytania. Nie, nie zawsze panuje u nas taki porządek i tak, Hania ma więcej zabawek, mniej lub bardziej kolorowych ale aktualnie zajmują one 1/3 naszego salonu :)


20 komentarzy:

  1. Cudownie! Wszystko przemyślane i dobrane doskonale! Bardzo ładne mebelki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ściany jak najbardziej miętowe!!! Cudne wszystko! A farba jaka, skąd? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No czyli to jednak maz sie nie zna na kolorach ;) Niestety nie pamietam skad farba bo ekipa remontowa zalatwiala.

      Usuń
  3. Piękny pokoik. Pomysł ze ścianą tablicową świetny, a i tak przy dziecku ciągle się odkurza. Myślę, ze przy odrobinie dobrej woli Hania skuma, że najlepiej rysuje się po czarnej ścianie - bo można, mazać, rysować, mazać, rysować ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. I co to za podłoga? :P Pokój śliczny!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podloga to barwione drewno debowe...tyle wiem ; P

      Usuń
  5. Jestem pod ogromnym wrażeniem!
    Pokoik dziecięcy moich marzeń! Cudny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny pokój, bardzo przytulny i dziewczęcy naprawdę dobra robota :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakochałam się w Waszym pokoiku, sama chętnie bym w takim zamieszkała.... :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Kinga, miejsce na dmuchany materac jest ;) Zapraszamy ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. Pokoik jest przepiękny! Mięta mmm... świetna. Nie wiedziałam, że Twój blogowy header jest inspirowany pokojem Hani :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle tam się dzieje, że żal byłoby nie skorzystać :)

      Usuń
  10. Ależ cudne wnętrze. Taka oaza spokoju bije z tych zdjęć. Brawo dla projektantki :-*

    OdpowiedzUsuń
  11. piekne krolestwo - ciekawy blog pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Od dawna poszukuje idealnej miety do pokoju mojej pociechy. ten jest swietny. czy bylaby mozliwosc dowiedzenia sie jaki numer farby i firmy? bede bardzo wdzieczna !!

    OdpowiedzUsuń