30 marca 2014

Warto Tu Zaglądać - part 1

Zapraszam na pierwszą dawkę z serii:




Kocham Internet! To dla mnie nie tylko kopalnia wiedzy ale jeden wielki poradnik z inspiracjami. Szukam w nim wszystkiego…adresów, zdjęć, przepisów kulinarnych, opinii, artykułów i filmów. Jest tego od groma, dlatego postanowiłam podzielić się z Wami stronami, o które według mnie, warto zahaczyć. Będą różne, firmowe, blogi, promocyjne, zabawne, polskie i zagraniczne. 




1.


Uwielbiam gotować! Jeszcze bardziej uwielbiam jeść! Na bloga Ania i Oli trafiłam przypadkiem…i już zostałam. Uwielbiam ich przepisy i kocham sposób ich podania (prezentacje sprawiają, że ślinię się przy ekranie). Dbają o szczegóły i łączą wspaniałe smaki. Przepisy idealne na przyjemności we dwoje jak i kolację ze znajomymi. Każdy znajdzie coś dla siebie…od deserów po wykwintną ośmiorniczkę.








2.

Pozostając w temacie gotowania, polecam Wam także bloga Asi. To co ta dziewczyna czaruje jest poza moją silną wolą…chodzi oczywiście o słodkości…tych znajdziecie tu mnóstwo. Są te zdrowsze i te które sprawia, że będziecie mieli wyrzuty sumienia. Najważniejsze, że przepisy są proste w wykonaniu i opatrzone genialnymi zestawami zdjęć. Bez względu na to czy szukacie pomysłu na śniadanie czy na podwieczorek TU na pewno coś znajdziecie.






3.

Ta energiczna mama nie tylko sprząta i opiekuje się dziećmi. Ona też gotuje, samodzielnie robi ciekawe ozdoby i dodatki. Testuje, doradza…przygotuje Ci nawet ciekawą tapetę na laptopa. No i warto wspomnieć, że od jakiegoś czasu dzieli się także swoimi doświadczeniami dotyczącymi nowej pasji - fotografii. 





4.

Ania i jej skandynawski styl. Kto go kocha równie mocno koniecznie musi ją odwiedzić. Duża dawka inspiracji jak zadbać o dom i sprawić, że będzie Ci się chciało w nim mieszkać. Inspiruje i pokazuje jak małym kosztem i odrobiną kreatywności można urozmaicić swoją przestrzeń. Kto jeszcze tam nie zaglądał…nie ma na co czekać…no już!




5. 

Ola osładza życie…w pełnym tego słowa znaczeniu. U niej zawsze jest miło i przyjemnie…jasno i przestronnie. Dużo stylu Shabby Chick…dużo inspiracji…do tego dawka motywacji (np. do ćwiczeń). Ola podpowie gdzie coś kupić…przetestuje i powie czy to warto kupić…:) Dobrze się ją czyta zarówno do porannej kawy jak i wieczorem do poduszki.


A Wy co mi możecie polecić?









27 marca 2014

Garderoba Panny Hanny

Hania jest coraz większa, powoli muszę wymienić jej ciuszki….a wiosna jest do tego najlepszym pretekstem. Z niemowlaka ubranego w bodziaka zamienia się w dziewczynkę, która zaczyna nosić już normalną garderobę. Cieszy mnie to ogromnie bo o ile przy noworodku wszystkie pajacyki są urocze i funkcjonalne, tak przy roczniaku utrudniają mi życie. Już od jakiegoś czasu nosimy zwykłe spodenki i bluzy…teraz jednak był czas na wiosenno - letnie zakupy. Jak każda mama uwielbiam rozpieszczać swojego malucha, a dodatkowo jak każda kobieta kocham zakupy - nawet jeśli nie są dla mnie. 

Choć podobają mi się obecnie modne dresowe ubranka dla dzieci, mamy problem z rozmiarami. Hania jak na swój wiek jest raczej filigranowym dzieckiem, więc dużo fajnych rzeczy jest na nią za dużych. Szarości muszą zatem na nas jeszcze poczekać.

Choć nie jestem zwolenniczką ubierania dziewczynek tylko na różowo, a zwłaszcza we wszelkiego rodzaju motywy misiów pysiów i innych księżniczek, w naszej szafie zagościły te właśnie odcienie. Zadbałam jednak aby były to pastele, które wracają w tym sezonie do łask i które łatwo zestawić z uniwersalną bielą. Uważnie też dobieram jakość materiałów, tak aby ubranka starczyły nam na dłużej. Zobaczcie zatem co u nas nowego :-)


Kombinezon: Mothercare

Dresowe spodnie: Mothercare
Bluzeczka w kwiaty: Next



Pozwoliłam też sobie na pewną kolorową ekstrawagancję. Gdy zobaczyłam ten płaszczyk, wiedziałam że musimy go mieć. Już widzę jak pięknie będzie się komponował z granatowymi spodenkami capri i jasnym T-shirtem. I choć jest na Hanie jeszcze sporo za duży to na jesień będzie idealny…no przecież "przyda się" i "była okazja" :)


Płaszczyk: Next



No i perełka, która została odziedziczona po starszej siostrze ciotecznej. Pamiętam, jak zakochałam się w nim gdy moja mama sprawiła pannie M ten piękny prezent. Okazało, się że teraz my możemy go z dumą nosić.


Płaszczyk: Kinga Falkiewicz


A czy Wy odświeżyłyście już szafy swoich maluchów? Jakie kolory u Was królują? Gdzie robiłyście zakupy? A może tak jak my dostajecie ciekawe ubranka w "spadku"?





24 marca 2014

"Szaleństwo" na stoku

Kocham góry…zwłaszcza kiedy jest pełno śniegu, 15 stopni i piękne alpejskie słońce. Powiem szczerze, że wyjazd z 10 miesięcznym szkrabem...raczkującym ale jeszcze nie chodzącym jest nie lada wyzwaniem. A jak taki szkrab dodatkowo ząbkuje to już totalny hardcore :) I nie chodzi o podróż, bo tu Hania dzielnie przespała całą drogę, ale o górskie wycieczki. Dziś pierwszy raz ruszyliśmy na stok…tata na narty a my z Hanką na sanki. Torba zapakowana po brzegi (wiadomo, przecież wszystko może się przydać), sanki (wersja z pasami dla najmłodszych) no i dziecko…na ręce. Dotychczas wydawało mi się, że dźwiganie nart i kijków w mało wygodnym obuwiu narciarskim to wysiłek. Myliłam się! Mój nowy górski zestaw wymagał o wiele większego wysiłku…o ja głupia, że nie spakowałam plecaka tylko wózkową torbę. 

No nic…dzielnie dotarliśmy na szczyt…mama zapalona na sanki, Hania na sen. Po tej przeprawie z tobołami taka przerwa bardzo mi się przydała. Trafiłam na bujaną huśtawkę, w 5 min dziecka nie było…mama zrelaksowana zaczyna więc swoje obserwacje. I tu szok. Obok na ławce siedzi kobieta. Pełny ekwipunek. Strój narciarski, buty narciarskie, kask…a na piersiach nosidełko z kilku miesięczną istotą. Już wcześniej widziałam rodziców jeżdżących z dziećmi na plecach, ale były to ośle łączki i 2-3 letnie pociechy. Po dłuższej obserwacji zauważyłam serię takich rodziców, nie tylko z nartami ale i deską.

Ja naprawdę jestem nowoczesną mamą...moje dziecko czasem ma siniaki bo nie asekuruje jej przy każdym wstawaniu. Chodzi brudne bo daje jej jeść samej i cieszyć się nowymi smakami i konsystencją. Jak zje piasek też nie krzyczę bo najwyżej zamiast kupy będzie robić babki z piasku :) Jednak moja wyobraźnia, jeśli chodzi o zagrożenia związane z jazdą na nartach z dziećmi, jest zbyt drastyczna? Możesz być najwytrawniejszym narciarzem, ale nie masz wpływu na innych jeżdżących nie mówiąc już o warunkach na stoku. Czy wiecie co mogło by się stać, gdyby taka mama się przewróciła…to jest 60 kg żywej wagi pokrywającej dzieciaka…nie mówiąc już o 90 kg w przypadku taty. 

No i tak się zastanawiam czy ja panikuje, czy jestem tak słabym narciarzem, że nie wierze we własne możliwości? Czy po prostu mam trochę zdrowego rozsądku?


Photo


22 marca 2014

Wiosenna szafa mamy

"Nie mam się w co ubrać"
Pan M. słyszy te słowa co najmniej 4 razy w roku, kiedy to stwierdzam, że nie mam nic w szafie, co mogłabym założyć na daną pore roku. Tak sobie myślę, że każdy pretekst jest dobry, ale ten jest wyjątkowo trafny. No bo przecież minął kolejny rok, no bo się zmieniła moda, trzeba coś mieć w nowym fasonie i kolorze. Bo schudłam/przytyłam więc zeszłoroczna garderoba już nie pasuje. 

Ponieważ do końca wakacji zostaje z Hanią w domu, tegoroczna wiosna będzie obfitowała w spacery, spacery i może jeszcze spacery! Lubię wygodę - choć sama wcześniej często chodziłam na 10cm szpilkach, to teraz patrze z podziwem na Ankę Muchę zasuwającą w szpilkach z wózkiem i starszą córką. Dla mnie wygoda występuje w dwóch wersjach "na sportowo" lub "klasycznie" i takie właśnie zestawy Wam przygotowałam. Wszystkie ubrania i dodatki są dostępne w polskich sklepach zarówno stacjonarnych jak i internetowych. Jest barwnie i pastelowo - w końcu koniec z szaro-burym stylem, który mnie dobijał podczas zimy. Razem z wiosną do naszej szafy wracają kolory...





1. Bluza - Femi Pleasure 
2. T-shirt - Magic Box 
3. Tunika - Colorshake
4. Buty - Convers 
5. Leginsy - Colorshake 
6. Nerka - Tasiemasie
7. Torebka - O bag






1. Ubrania Cubus / torebka Mizensa / buty H&M / naszyjnik Cubus
2. Ubrania H&M / torebka Mizensa/ buty Zara / okulary Cubus


A jak Wy interpretujecie wygodę? Macie już jakieś plany zakupowe na wiosnę?





20 marca 2014

Liebster Blog


Kilka dni temu miło zaskoczyła mnie informacja, że dozza która jest autorką bloga www.mojedziecko-mojsyn.blogspot.com nominowała mnie do:

Blog Liebster Award 

Jeszcze raz dziękuję za to bardzo miłe wyróżnienie. Taka nominacja potrafi poszerzyć uśmiech na buzi, zwłaszcza gdy się dopiero zaczyna, a tak jest w moim przypadku.

Co to jest Liebster Blog?
„Nominacja do Liebster jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za  "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Zaczynam zatem od moich 11 odpowiedzi:

1. Kawa w filiżance czy w kubku?
Kubek - zawsze i do wszystkiego
2. Poranny rytułał bez którego nie wyjdę z domu?
Spakowanie torby Hani ;) nadal nie odzyskałam swoich torebek, wszystko
jest pakowane do wózkowej :)

3. Które z polskich miast lubisz najbardziej (oczywiście poza swoim:))?
Dużo ich jest…kocham Kielce, Wrocław…uwielbiam też regiony takie jak mazury czy pomorze.
4. Idealny facet ma…?
Nie ma..tylko jest…moim mężem :D

5. Film który mogłabym oglądać w kółko?
Love Actually 
6. Wakacje moich marzeń to?
Minimum dwumiesięczna podróż po świecie (USA /Australia /Azja)

7. Piosenka przy której szaleję na parkiecie to?
Rzucam wszystko jak słyszę "I'm so excited" The Pointer Sisters

8. Sushi czy golonka?
Sushi!!!
9. Wiersz, który znam na pamięć to?
"Stoi na stacji lokomotywa…";p

10. Sportowe ferrari czy zabytkowy mercedes?
Sportowy mercedes :)
11. Moje dziecko…?
Właśnie śpi w moich ramionach (matka pisze jedna ręką) 

Blogów przybywa z dnia na dzień. Aktualnie każdy znajdzie coś dla siebie, począwszy od mody i urody, poprzez biznes lub zagadnienia informatyczne a kończąc na tematyce dziecięcej. To miejsce gdzie dzielimy się naszymi doświadczeniami, staramy sie inspirować a nawet doradzać "co, gdzie, jak?". Sama zaglądam pod wiele adresów, często trafiam tam przypadkiem…czasem zostaje na dłużej, a czasem wracam za jakiś czas.

Skoro mam możliwość to chciałabym wyróżnić następujące blogi:


I zadać autorom serię pytań: 

  1. Skąd pomysł na stworzenie bloga?
  2. Białe czy czarne?
  3. Kiedy brakuje mi sił…?
  4. W mojej torebce znajdziesz…?
  5. Ulubiony magazyn prasowy?
  6. Chciałabym kiedyś…?
  7. Dodatek, który pasuje do każdego ubioru?
  8. Szminka czy błyszczyk?
  9. DayByDayMum to…? ( ;p )
10. Nigdy nie zapominam o…?
11. Nie toleruje…?


Mam nadzieję, że wszyscy chętnie przyłączą się do zabawy :)
Pozdrawiam

18 marca 2014

Córeczko…zawsze już będę...

…Cię kochać, się o Ciebie martwić, Ci pomagać, o Tobie myśleć zawsze przed sobą! 

Nie pamiętam już za dobrze okresu ciąży…nie pamiętam jej kopniaków ani wiercenia się w brzuchu. Nie pamiętam oczekiwania na wiadomość co do płci ani emocji, które mi podczas ciąży towarzyszyły. Doskonale jednak pamiętam poród…a przede wszystkim pierwszą noc razem. Choć Hania ma już 10 miesięcy, ja czuję jakby to było wczoraj. 

Poród był taki jaki sobie "wymarzyłam", podobny do kichnięcia. Na porodówkę weszłam (choć może lepiej pasowałoby tu określenie przyczłapałam) bardzo wyluzowana - z shake'iem w jednym ręku i gazetą w drugiej. Położna patrzyła na mnie jak na idiotkę, zastanawiając się jednocześnie po co ja właściwie przyjechałam. Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko…minęły może 2 godziny i byłam już mamą. Hania na świat przyszła tuż przed północą, dlatego po 2 godzinach tulenia i zachwytu rodziców szybko przyszedł czas na odpoczynek mamy. 

Byłam zmęczona…w końcu była 2.00 w nocy…ale do rana spałam może 30 minut. O czym myślałam? O rzeczach abstrakcyjnych…a tok myślowy był jeszcze bardziej abstrakcyjny. 
Czy sobie poradzę? Jasne, przecież już mam doświadczenia z innymi dziećmi…no i inni sobie radzą! Jak długo powinnam karmić? No jak najdłużej…ale matka, wyluzuj! Co będzie to będzie - ważne aby Hania była zdrowa. 
A gdzie poślemy ją do przedszkola? - no i prywatnie czy do państwowego…? 
A liceum?…może warto aby już wcześniej rozwijała swoje pasje? 
Matura! No tak matura jest ważna..o i studniówka…ciekawe jak się wtedy ludzie będą ubierali. 
Imprezy…jeju…ale samą będę musiała ją puścić?…ehhh, ojciec będzie po nią jeździł. 
A wakacje?…czy poradzi sobie sama ze znajomymi? 
Tyle się teraz słyszy…!!!
Ciekawe kim będzie? Może być każdym…niech sama wybierze kierunek…no tylko nie Iranistykę…bo po tym nie ma co robić…no i może nie artysta…z tego też trudno się utrzymać…no i boże broń zakonnica. 

Moja przyjaciółka powiedziała mi kiedyś, że życie dzieli się na okres "sprzed dziecka" i "z dzieckiem"…i od tamtego momentu uznaje to za życiową prawdę. Emocje jakie towarzyszyły mi tamtej nocy są nie do opisania. Radość przełamana strachem, szczęście zagryzane niepewnością…bezinteresowna i nieograniczona miłość. Skąd to wszystko się bierze? Czy podczas porodu uruchamia się dodatkowa funkcja "Mama App", która restartuje dotychczasowe postrzeganie świata?

Choć mamy jeszcze dużo czasu, aż wszystkie te obawy staną się rzeczywiste, już zastanawiam się jak postąpię, na co jej pozwolę i czy będę popełniała "błędy" mojej mamy. Bo choć nie lubię przyznawać innym racji…to moja mama ją miała mówiąc "zobaczysz jak to jest jak będziesz miała swoje dzieci" 
No to mam...patrzę i czasem jestem przerażona tym co widzę.










17 marca 2014

Zdjęcia…to najlepsza pamiątka...


Brzuszki duże, brzuszki małe, gołe i zakryte. Mama w objęciach męża, z rodzeństwem maluszka i w samotnej intymnej sesji. Pomysłów na zdjęcia z brzuszkiem jest wiele, każdy znajdzie coś dla siebie. Choć niektórzy uważają, że jest to zbędny wydatek, ja sądzę że to piękna pamiątka nie tylko dla nas ale i naszych pociech. 











Rodzice często wymyślają ciekawy motyw przewodni (balony, komiks, grafiki). Zdjęcia są nie tylko zabawne, ale służą też poinformowaniu o płci lub dacie narodzin malucha. 










Nie wiem jak Wy ale ja już prawie nie pamiętam okresu ciąży. Szkoda, bo uwielbiałam ten czas. Do końca czułam się wyjątkowo dobrze więc byłam aktywna zarówno zawodowo jak i towarzysko. Wydawało mi się, że są to takie emocje i uczucia które zostają z Tobą na dłużej, mi muszą wystarczyć zdjecia. Teraz z perspektywy czasu ciesze się że dałam się namówić na sesję zdjęciową z brzuszkiem. I choć czasem jestem przerażona jaka byłam „ogromna” ,z drugiej jednak strony, patrząc w lustro mogę śmiało powiedzieć "ale jestem teraz szczupła" ;)


Zdjęcie: DayByDayMum by SnapStudio








15 marca 2014

Matka Matce Wilkiem

Wydawało mi się kiedyś, że pewne "grupy" powinny trzymać się razem. Tak po prostu, wspierać się i wymieniać doświadczeniami. Żeby łatwiej było, żeby przyjemniej i prościej. Odkryłam jednak, że chyba tylko faceci to potrafią (ciężko mi to przyznać). Niestety my „baby”  mamy domenę krytykowania i komentowania, zwłaszcza jak nam się coś nie podoba (czasem nawet jak podoba nam się za bardzo, ale wtedy to zwyczajna zawiść). Jakże przykre było moje odkrycie, że matka matce wilkiem być potrafi. Moje obserwacje zaczęły się na forach (jesssuuu czego ja tam w ogóle szukałam?), gdzie odkryłam że większość matek ma tylko jedną racje - SWOJĄ! Tylko jej droga jest słuszna i godna naśladowania. Czytałam z niedowierzaniem jak to jedne mamy krytykowały drugie a to, że „…butelka to wygoda robisz krzywdę swojemu dziecku” lub „…chodzenie na spacer w foteliku samochodowym to absurd…trzeba być bezmózgowiem aby tak kaleczyć kręgosłup malucha" czy tez moje ulubione „…jak nie chcesz aby Twoje dziecko z Tobą spało i czuło się bezpiecznie to nie powinnaś być matką…”. Dzieje się to także poza siecią, w salach zabaw, wśród znajomych czy na naszych podwórkach. Czy to, że ktoś robi coś inaczej niż my oznacza, że robi to źle? Czy zawsze jest tylko jeden właściwy sposób karmienia / usypiania / wychowania? 

Nie żebym nie miała swojego zdania w temacie macierzyństwa…nie żebym czasem nie wypowiadała go głośno…ale cały czas uczę się dzielnie, że czasami warto sobie darować komentarz lub zwyczajnie "się zamknąć”. Doświadczenie pokazało mi już nie raz, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Każde dziecko jest inne, każde jest wyjątkowe i tak samo wyjątkową mamę otrzymuje od losu. Czy na prawdę tak trudno to zaakceptować?

O matko polko, przystań na chwilę i puknij się w ten pusty łeb. Czy Ty wiesz co to jest krzywda…czy zdajesz sobie sprawę jak wyglądają krzywdzone dzieci? Póki moje dziecko jest zdrowe, zadbane, kochane i ma wszystko co mu potrzeba do szczęścia to znaczy, że jest najszczęśliwszym dzieckiem pod słońcem i nic Ci do tego jak i czym karmię,  w co ubieram, jak wychowuję i czy śpi ze mną czy w swoim łóżeczku.

Najlepsza Mama Hani



12 marca 2014

Wiosna w domu czyli balkonowa rewolucja


Dni stają się coraz cieplejsze i dłuższe, słońce wpada przez okno do salonu…wiosna! No właśnie okna…cholera, trzeba je umyć. Podchodzę do drzwi balkonowych aby zobaczyć jak ciężka praca mnie czeka i jeszcze bardziej się dołuje. Balkon! Po zimie jest w opłakanym stanie, trochę zagracony, ze stolikiem nadającym się już tylko do utylizacji. Co prawda rok temu planowałam zmienić meble, dodać jakieś kolorowe poduchy i kilka dodatków, ale wymówek było dużo. Ciąża, brak czasu, brak siły…etc :) W tym roku jednak, zamierzam zrobić tam prawdziwą rewolucję. Skoro już los skazał mnie na mini betonowy ogródek z widokiem na przystanek (och jak ja zazdroszczę tym co mają ogródek), to przynajmniej niech będzie on kolorowy i przyjemny (bo na pewno nie cichy). Marzą mi się jasne meble, może coś z europalet, kolorowe doniczki na kwiatki, wzorzyste poduszki, poducha na skrzynię z narzędziami, lampki cotton ball i kilka lampionów :) Oczywiście pochwalę się rezultatem…a na razie dzielę się inspiracjami. Okazuje się, że mały balkon też można ciekawie zaaranżować i to niskim kosztem. 
A czy na Wasz balkon zawitała już wiosna?



Dodatki: różowa klatka Home&You / pozostałe Ikea
Meble: fioletowe krzesło Jysk / pozostałe Ikea
Doniczki: Ikea







photos: Pinterest

10 marca 2014

Bez mamy nie da rady?

Hania od maleńkości była córeczką tatusia…to on potrafił utulić gdy doskwierała kolka, to on umie rozśmieszyć i na niego zawsze czekała wieczorem przed spaniem. Czy byłam zazdrosna…? Nie…ja? Raczej złościłam się, że to ja cały dzień zabawiam, przebieram i tulę a tu tata jest najważniejszy. Chyba też tak czasem macie, co? Wszystko to jednak do czasu. Do czasu gdy mama "uciekła" na weekend poza miastem. Weekend minął spokojnie, zarówno u mamy ;) jak i u reszty rodzinki. A po weekendzie…Hania nie mogła się odkleić ode mnie..i tak ma do dziś. Gdzie ja tam i pośpiesznie raczkuje za mną mały pokraczny gekon (czyt.Hanul). Gdy znikam jej z oczu słychać pytające "mamama" (co akurat brzmi w jej wykonaniu cudownie) i nie było by w tym nic złego gdyby nie to, że jak już się do mnie doczłapie, to nie ma przebacz. Nie wiem ile to jeszcze potrwa…czy to przez ten weekend czy to np. kolejny skok rozwojowy…ale wiem jedno…mimo wielkiej miłości do Hani można czasem od tego zwariować… Czy na prawdę bez mamy nie da rady?

9 marca 2014

Wiosna się zbliża…czas na zakupy


Dzisiejsza pogoda uświadomiła mi, że wiosna już za pasem…a może nawet już jest? Tak wiem, to dopiero początek marca, ale gdy na zewnątrz świeci piękne słońce a temperatura sięga 13 stopni to o zimie chyba powoli mogę zapominać? Hania rośnie w takim tempie, że w naszej szafie robi się coraz więcej miejsca…a to oznacza zakupy!!!

Zobaczcie na co polujemy.












8 marca 2014

DIY: Dekoracje na chrzciny…to nic trudnego


Zbliżają się chrzciny Hani…a że mam trochę czasu i tęskni mi się za "realizacją projektów" którą zajmowałam się w pracy, postanowiłam to wszystko jakoś fajnie zorganizować. Obecnie na rynku jest coraz więcej firm, które przygotowują piękne, kolorowe dekoracje. Słoniki, misie, sówki w pięknych kolorach i z ciekawymi czcionkami…jest z czego wybierać. Postanowiłam zatem, że na chrzcinach pojawią się takie właśnie cudeńka, tylko z racji powagi okazji w trochę bardziej eleganckim wydaniu. Zdecydowałam się na perłowy papier…i choć dziewczyny z jednej z firm były bardzo pomocne, okazało się że moja wizja będzie bardzo droga w realizacji (drogi papier / mały nakład). Ale jak to…? Nie da się taniej? Oczywiście, że się da! Tu odezwała się moja kreatywna strona - postanowiłam, że zrobię wszystko sama. Zaczęłam od wizyt w dobrze zaopatrzonym sklepie papierniczym, porobiłam parę szablonów i przez kolejne kilka wieczorów, umilając sobie czas kieliszkiem wina, bawiłam się w wycinanki. Choć pod koniec zastanawiałam się po co mi to było…to z finalnego efektu jestem zadowolona. Finalnie zrobiłam zaproszenia, girlandę z napisem,  winietki i dekoracje na stół. Strach pomyśleć za co jeszcze się wezmę w przyszłości ;)















7 marca 2014

Pierwszy post czas napisać...



Choć trwają jeszcze drobne poprawki graficzne…i nadal nie wszystko jeszcze gotowe do odpalenia…to idealny dzień na pierwszy post. Dlaczego? Bo właśnie dziś moja 9 miesięczna Hania powiedziała „mama”! Choć brzmiało to raczej „mamamama” i pewnie nie było do końca świadome to wiem, że chciała zwrócić na siebie moja uwagę…i udało się jej. To taka mała rzecz a cieszy i napawa dumą, jakby co najmniej dostała się na studia :) Tata też jest bardzo dumny…Hania to córeczka tatusia…wiec cieszę się, że zostałam „doceniona”.

Zapraszam Was zatem do świata Hani i jej mamygdzie będziemy inspirować, dzielić się naszymi przygodami i zachęcać do kreatywnej zabawy.